Czerwcowe Bałkany 2024

Czy jest coś lepszego od nurkowania jaskiniowego w pięknych okolicach, gdzie po wyjściu czeka na nas południowe słońce, fantastyczna kuchnia i piękne widoki i to w doborowym towarzystwie?
Nie ma!

Coroczne wyprawy jaskiniowe do krajów bałkańskich należą już do naszej tradycji. Przynajmniej raz w roku, a bywa, że częściej, przynajmniej na dwa tygodnie, a bywa, że na dłużej – bo tu chce się wracać i siedzieć jak najdłużej. Na którymś z poprzednich wyjazdów pozwoliłam sobie na bardzo odważne stwierdzenie, mówiąc, że gdybym miała do wyboru miesiąc nurkowania w Meksyku, a miesiąc na Bałkanach, to bez chwili zawahania wybrałabym Bałkany.


Najwyraźniej urok tego miejsca jest nieodparty, bowiem w czerwcu 2024 wybraliśmy się ponownie, tym razem z bardzo ambitnym planem nurkowym. Podzieleni na dwie grupy – Sebastian z dwoma kondorami nurkowania jaskiniowego na Expedition Cave i ja z jednym orłem na Full Cave.
Oba szkolenia wymagają od przystępujących od nich nurków bardzo wysokiego poziomu umiejętności nurkowym – opanowanie pływalności, sprzętu, nawigowanie, komunikacja pod wodą i uważność muszą już od dawna stanowić drugą naturę nurka jaskiniowego. Dopiero wtedy kursy jaskiniowe pozwalają wyciągnąć jak najwięcej tych szczególnych umiejętności i wiedzy, dotyczących nurkowania pod stropem.
Niewielka, kameralna grupa pozwoliła nam idealnie wykorzystać zastane warunki i czas na zaplanowane zadania – przygotowanie stanowiska zjazdowego, które ułatwiało dostęp do jaskini, położenie poręczówek, które zostały zerwane przez silne prądy, kartowanie korytarzy jaskiniowych… TeamWork sprawia, że nie niemożliwe staje się możliwe!

Na przykład takie butle do nurkowania do hipoksycznych nurkowań jaskiniowych. Znosimy je – raz, drugim, trzeci, czwarty – a ich nie ubywa!
Było 10, zniosłam cztery, wracam, a tu dalej 10 na górze. Magia.
Jak się można domyślić, po nurkowaniu trzeba było to wszystko wnieść – dla odmiany w deszczu, który rozpadał się kiedy wszyscy byliśmy pod wodą w jednej z ładniejszych jaskiń w okolicach Mostaru.

A że nie samym nurkowaniem człowiek żyje, a wspomniany Mostar jest wyjątkowo urokliwym, zabytkowym miasteczkiem położonym nad rzeką, pełnym fantastycznych knajpek, to mieliśmy też co robić wieczorami. Nurkowania planuje się znacznie przyjemniej siedząc przy dobrym winie i jedząc lokalne przysmaki – na przykład takie japraki, które wszystkim polecam.

Na Bałkany wracamy jeszcze w tym roku!

Komentarze