Niezły Meksyk!
Pod ziemią ciągną się setki kilometrów zalanych korytarzy. Nad ziemią rozciąga się gęsta dźungla, w której kryją się ruiny zaginionych miast Majów. Na ulicach jest głośno i kolorowo, z witryn spoglądają na nas wszechobecne kolorowe czaszeczki, w lokalnych knajpach czekają na nas cudownie ostre przysmaki i orzeźwiające drinki z tequili.
Czego chcieć więcej?



Nurkowanie w cenotach – tak bowiem nazywają się te podwodne cuda natury – to przeżycie jedyne w swoim rodzaju. Nurkowi jaskiniowemu wręcz nie wypada przyznać, że nigdy w Meksyku nie był i w cenotach nie nurkował. Co nas czeka pod wodą?

Idealna przejrzystośc wody, niesamowite bogactwo niezwykłych form naciekowych które powstały, gdy poziom wód był jeszcze zdecydowanie niższy, skomplikowana nawigacja i zjawisko halokliny – wyraźnej linii, która oddziela wodę słodką, od słonej. Po zanurzeniu nagle znajdujemy się w zupełnie innym świecie, z którego nie chce się wychodzić. Cenoty – tak zachwycające swoją urodą – noszą rozmaite, czasem bardzo fantazyne nazwy – ciemna strona księżyca, wrota snów, smętarz dla zwierzaków, błękitna otchłań – pomysłowość odkrywców nie ma granic!
Wybraliśmy się tutaj dla jaskiń i to właśnie w nich spędziliśmy najwięcej czasu. W Europie rzadko zdarza mi się robić 3 godzinne nurkowania jaskiniowe i z tak dużą odległością od wyjścia – tutaj przyjazny profil, niewielkie głębokości i przyjemna temperatura (w piance w jaskini!) sprawiły, że te 3 godziny zlatywały bardzo szybko! W ciągu kolejnych dni odwiedziliśmy kilka z setek cenot, któe się tu znajdują – Eden z pięknym jeziorkiem wywierzyskowym, mroczną Angelitę, bajkowo pasteloy Carwash z lokatorem krokodylem, który z niedowierzaniem patrzy na nurków, olśniewające Tajma Ha, bajkowe DreamGate, ukryte w głębokiej dżungli pod ziemią Taak Bin Ha i oczywiście – ogromne i rozległe Nohoch Nah Chich – z setkami kilometrów wciąż eksplorowanych korytarzy.
Także tutaj odkryliśmy, że poza czasem, gazem i głębokością w nurkowaniu jaskiniowym pojawia się jeszcze jeden limit krytyczny – GŁÓD. W przerwach czekały na nas kanapki i litry wody, której w tej klimacie nigdy dość! Kanapki – spoko, ale jak się domyślacie Meksyk to cudowny street food – tacosy śnią mi się dalej po nocach. Najlepsze z ulicznych straganów, z ostrą salsą cieknącą po palcach i tak gorące, że aż parzą. Amigo, tęsknie!
Nawet w takim Meksyku nie samym nurkowaniem człowiek żyje. Jest jeszcze kultura – a ruiny dawnych majańskich miast przyciągają tutaj rzesze ludzi. Wszyscy słyszeli o Chichen Itzy, mieście, które tętniło życiem i pełniło funkcję kulturowego ośrodka kultury Majów aż do przybycia Hiszpanów. Z badań archeologicnych wiemy, że pod jedną z potężnych piramid kryje się kolejna cenota – te był bowiem dla Majów święte. Widziano w nich wrota do podziemnego świata umarłych – Xibalby oraz dom boga deszczu Chaca. Z tym ostatnim ciężko się nie zgodzić – system jaskiniowy rozpościerający się pod całym półwyspem Jukatanu to krytycznie ważny rezerwuar słodkiej wody, który wpływa na klimat całego regionu.
Nie ograniczyliśmy się oczywiście do jednodniowego wyjazdu do słynnej na cały świat Chichen Itzy – w dźungli kryją się bowiem mniej znane, ale nie mniej piękne zabytki – dobrym przykładem jest gęsto zarośnięta Coba, która robi jeszcze większe wrażenie na żywo!



Zabytki, wciąż żywa majańska kultura, unikatowej w skali świata systemy jaskiniowe to tylko niektóe z powodów, dla których warto wybrać się do Meksyku. A gdyby tego było wam mało, to są jeszcze ostronosy! Przyroda Jukatanu jest naprawdę magiczna! Ale ostronosy są wyjątkowe. I cudowne. Zobaczcie sami 🙂

Komentarze